Zagęszcza się nieprzyjemna atmosfera wokół telewizyjnych tasiemców. Po serii pożegnań z serialami aktorów, którzy na ich planie spędzili ostatnie kilka, a nawet kilkanaście lat można było się spodziewać, że kolejnym etapem będzie medialna dyskusja na temat jakości tego rodzaju produkcji. Jako pierwszy głos zabrał Jan Wieczorkowski, który na planie Klanu spędził 7 lat.
W takich produkcjach są zatrudniani ludzie tani, więc mniej zdolni. Kropka - oświadczył surowo w wywiadzie dla miesięcznika Twój Styl. A ja chciałem się rozwijać.
Jak można się było spodziewać, w ten prosty sposób udało mu się włożyć kij w mrowisko.
To brak kultury - oburza się w Super Expressie scenarzysta i producent Klanu, Wojciech Niżyński. Pod lufami sowieckich kałasznikowów nikt go nie zatrudniał. Przyszedł na casting i wygrał. Tacy aktorzy jak on sami sobie wystawiają świadectwo swoimi wypowiedziami**.**
Słowami Wieczorkowskiego dotknięta poczuła się także od wielu lat związana z Klanem Izabela Trojanowska: Obraził kolegów i mam nadzieję, że więcej tego nie zrobi. W serialach pracują wielcy aktorzy. To, co Janek powiedział to kompletna bzdura.
Prawdopodobnie właśnie za jednego z takich "wielkich" aktorów uważa się Tomasz Stockinger, który wypowiedź Wieczorkowskiego skomentował zdaniem: Nie biorę tego do siebie.
Z kolei Jacek Borkowski zdecydował się wytknąć Jankowi niedojrzałość.
Aktorstwo to rzemiosło - wyjasnia. Gra w serialu to kolejne zlecenie zawodowe. które trzeba wykonać profesjonalnie. Widocznie Janek jeszcze nie dojrzał do pewnych rzeczy.
A może właśnie po latach coś do niego dotarło?